Motorola Edge 60 – pierwsze wrażenia. Kilka znaków zapytania

Muszę przyznać, że smartfony Motoroli, w szczególności te z linii Edge, mają w sobie coś, co sprawia, że darzę je swego rodzaju sympatią. Toteż, z pewną dozą entuzjazmu, podszedłem do możliwości przetestowania jednego z najnowszych modeli, jakim jest Motorola Edge 60. Niespełna cztery dni – tyle do tej pory udało mi się spędzić z nową Motką. To oczywiście zbyt mało czasu na pełną recenzję, ale o tym, jakie pierwsze wrażenie po sobie pozostawia, możemy już śmiało pomówić.

Abyśmy mieli pełny ogląd na to, z jakim smartfonem mamy do czynienia, zacznijmy od zerknięcia na pełne dane techniczne:

  • wyświetlacz 6,67″ pOLED, rozdzielczość 2712 x 1220 pikseli, częstotliwość odświeżania 120 Hz, szczytowa jasność do 4500 nitów, 10-bit, HDR10+, próbkowanie dotyku 300 Hz, Water Touch, szkło Gorilla Glass 7i,
  • ośmiordzeniowy procesor MediaTek Dimensity 7300 z GPU Mali-G615 MC2,
  • 12 GB RAM LPDDR4X,
  • 256 GB pamięci wewnętrznej uMCP (UFS 2.2),
  • system Android 15, Moto AI,
  • aparat główny 50 Mpix LYTIA 700C (f/1.8, Ultra Pixel, OIS) + ultraszeroki kąt 50 Mpix (f/2.0, 12 mm, 122°, autofocus + makro, Quad Pixel) + teleobiektyw 10 Mpix (f/2.0, 73 mm, 3-krotny zoom optyczny, OIS),
  • aparat przedni 50 Mpix (f/2.0, Quad Pixel),
  • WiFi 6 (802.11a/b/g/n/ac/ax), 2,4 + 5 GHz,
  • 5G (sub-6) z eSIM, VoLTE i WiFi Calling,
  • dualSIM (nanoSIM + eSIM),
  • Bluetooth 5.4 z kodekami SBC, AAC, aptX HD, LDAC, LHDC 5.0,
  • NFC,
  • GPS, AGPS, LTEPP, SUPL, Glonass, Galileo,
  • slot kart pamięci microSD do 1 TB,
  • głośniki stereo z Dolby Atmos,
  • optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie,
  • port USB-C,
  • akumulator o pojemności 5200 mAh z ładowaniem przewodowym TurboPower 68 W,
  • wymiary: 161 x 73 x 7,9 mm,
  • waga: 179 g,
  • IP68 i IP69, MIL-STD 810H.

W tym miejscu warto przypomnieć, że premierowa cena smartfona Motorola Edge 60 została ustalona na 1799 złotych za wariant 12/256 GB oraz 1999 złotych za 12/512 GB. Do wyboru są dwie wersje kolorystyczne – Pantone Shamrock (zielona) oraz Pantone Gibraltar Sea (granatowa). Sprzedaż ruszy 8 maja 2025.

Smartfon, który przyciąga spojrzenia

Nie pamiętam, jaki inny smartfon spośród wszystkich, które w ostatnich miesiącach testowałem, wzbudził aż tak duże zainteresowanie mojego otoczenia i pojawiające się pytania co to za telefon?, jak Motorola Edge 60. Ja sam również już po wyjęciu z pudełka stwierdziłem, że jest to na swój sposób interesujący smartfon.

W momencie, gdy producenci idą w stronę bardziej kanciastych telefonów z płaskimi, albo czterostronnie, delikatnie zakrzywionymi ekranami, Motorola pozostaje przy swoim, dobrze znanym stylu. W efekcie, Motorola Edge 60 nie różni się przesadnie od poprzednika. Wciąż jest to smartfon bardzo opływowy i smukły, a wyświetlacz cechuje się wyraźnymi zakrzywieniami po lewej i prawej stronie (są też delikatne zaoblenia u góry i dołu).

Rama jest wykonana z tworzywa sztucznego (choć na dotyk do złudzenia przypomina aluminium), a tył pokryto silikonem z fakturą mającą imitować skórę. Jest to bardzo przyjemne w dotyku i – co bardzo istotne – dzięki takiemu wykończeniu smartfon nie wyślizguje się z dłoni, przez co etui (które jest w zestawie) może okazać się zbędne.

Jednak zdecydowanie najbardziej wzrok przyciągają wersje kolorystyczne, a w szczególności ta, która przypadła mi do testów – Pantone Shamrock, czyli zielona. Przyznaję, wariant ten prezentuje się wręcz świetnie i dawno nie widziałem smartfona w tak soczystym, zielonym kolorze. Nie ukrywam, bardzo mi się to podoba.

Skoro powiedziałem już, że ekran jest zakrzywiony, wypada w dwóch słowach powiedzieć, jaki to wyświetlacz. Konkretniej, jest to pOLED o przekątnej 6,67 cala i rozdzielczości 2712 x 1220 pikseli, a więc coś pomiędzy Full HD+ i QHD+. Częstotliwość odświeżania to 120 Hz, natomiast szczytowa jasność ma rzekomo wynosić do 4500 nitów.

Już teraz mogę stwierdzić, że Motorola Edge 60 wyposażona jest w bardzo dobry wyświetlacz pod wieloma względami, choć ubolewam, że producent w dalszym ciągu nie zdecydował się na implementację rozwiązania Always On Display. W zamian jest tylko ekran, który podświetla się po podniesieniu telefonu albo dotknięciu wyświetlacza.

Wydajność i bateria

To, co mogliście przeczytać powyżej, było głównie pochwałami. Teraz będzie raczej umiarkowanie, bowiem dochodzimy do kwestii, którą – przynajmniej na razie – stawiam pod lekkim znakiem zapytania.

Za wydajność telefonu odpowiada procesor MediaTek Dimensity 7300. Do współpracy ma on 12 GB RAM LPDDR4X oraz 256 GB pamięci wewnętrznej uMCP. I to właśnie do tego ostatniego przyczepiam się najbardziej, bowiem mamy do czynienia z – kolokwialnie mówiąc – wolnym typem pamięci.

Jeśli miałbym na ten moment określić płynność działania, jaką prezentuje Motorola Edge 60, powiedziałbym, że jest po prostu całkiem dobrze, ale nie stuprocentowo. Sam interfejs działa responsywnie i szybko reaguje na polecenia, a apki uruchamiają się dość żwawo.

Notorycznie pojawiają się jednak sytuacje, w których aplikacja aparatu ewidentnie trochę za mocno obciąża telefon i dostaje na moment widocznej zadyszki. Raz czy dwa po odpaleniu aparatu przez kilka sekund nie chciał się załadować podgląd, zaś notorycznie samo wychodzenie z aparatu powoduje chwilowe przycinanie systemu i klatkowanie animacji. Szczerze liczę, że uda się jeszcze Motoroli naprawić to nieco jakąś aktualizacją.

Całość pracuje pod kontrolą Androida 15 z lekką nakładką Motoroli. Lekką, bo co prawda wygląd systemu jest wysoce zbliżony do czystego Androida, tak nie brak tu wielu, nierzadko fajnych funkcji dodatkowych. Oprócz tego, producent zaimplementował funkcje sztucznej inteligencji nazwane Moto AI. Ich omawianie zostawimy już jednak na pełną recenzję.

Tu muszę jednak wspomnieć o długości wsparcia, które – jak na obecne standardy – jest niestety dość krótkie. Dla premierowych modeli Motorola Edge 60 i Edge 60 Pro przewidziane są trzy aktualizacje do nowych wersji Androida i cztery lata otrzymywania poprawek zabezpieczeń.

Pora na dwa słowa o baterii. Motorola Edge 60 może pochwalić się akumulatorem o pojemności 5200 mAh, podczas gdy w droższym Edge 60 Pro jest to już 6000 mAh. Możemy więc powiedzieć, że w przypadku omawianego modelu mamy do czynienia z dość małą baterią.

Z oczywistych względów nie podzielę się z Wami zbyt wieloma wynikami, bowiem przez te cztery dni udało mi się zrobić dosłownie trzy cykle. Póki co jednak, czas pracy – jak na tą wielkość akumulatora – zapowiada się obiecująco. W pierwszym smartfon wytrzymał około półtora dnia z dala od ładowarki – po odłączeniu o 9:00, domagał się prądu o godzinie 17:00 następnej doby. W kolejnych, telefon był w stanie działać od rana do późnego wieczora, kończąc dzień z zapasem jeszcze ok. 20-30% baterii.

Motorola Edge 60 obsługuje ładowanie przewodowe TurboPower o sporej mocy wynoszącej 68 W. Stosownej ładowarki oczywiście na próżno szukać w zestawie.

Jakie zdjęcia robi Motorola Edge 60?

Jak to zwykle w pierwszych wrażeniach bywa, nie będziemy zbyt wiele mówić o możliwościach fotograficznych, bowiem w trakcie tych paru dni nie wykonałem jeszcze nazbyt wielu zdjęć, a nie chcę wydawać pochopnych wyroków na podstawie raptem kilku serii fotek.

Dla formalności przypomnę tylko, że Motorola Edge 60 – podobnie jak poprzednik – oferuje trzy obiektywy. Główny to oczko o rozdzielczości 50 Mpix z optyczną stabilizacją, ultraszeroki kąt to również 50 Mpix o polu widzenia 122° z autofocusem do makro oraz teleobiektyw 10 Mpix z 3-krotnym zbliżeniem optycznym i OIS.

A teraz już pozostawiam do Waszej oceny przykładowe, do tej pory ustrzelone fotki:

Recenzja Motoroli Edge 60 wkrótce! Co jeszcze chcecie wiedzieć?

Póki co Motorola Edge 60 daje mi w dużej mierze pozytywne odczucia podczas testów. Pozytywnie wypada na ten moment wzornictwo, ekran, aparat, wstępne wyniki czasu pracy i moc ładowania.

Są jednak kwestie, które stawiam pod znakiem zapytania i wymagają dogłębniejszego przetestowania do czasu pełnej recenzji – mam na myśli chociażby czkawki wydajnościowe, które mogą być powodowane albo przez zbyt wolną pamięć, albo lekko kulejącą optymalizację.

Niemniej jednak, szykuje się niezły pretendent do tytułu jednego z ciekawszych smartfonów do 2000 złotych. Ciekawszych, ale czy najlepszych, a jeśli już to pod jakimi względami? Tą kwestię pozostawiam otwartą.

Tymczasem, już standardowo, jeśli macie jakieś dodatkowe pytania na temat tego, co oferuje Motorola Edge 60, sekcja komentarzy jest do Waszej dyspozycji, a ja oczywiście postaram się na każde z nurtujących Was pytań odpowiedzieć.

Redaktor, recenzent
OSZAR »